Prywatnie, cichcem, do szuflady. Dla koneserów, na cudzą ścianę, pro publico bono. Bo ręka puszczona samopas się narowi. Bo nulla dies sine linea.

2016-11-24

W mysiej norze

W mysiej norze nie najgorzej. Zwłaszcza gdy nie ma kota. Atmosfera rodzinnej wspólnoty, mimo znacznego przemyszenia na centymetr kwadratowy.


Wyposażenie wnętrza świadczące, że mamy do czynienia co najmniej z mysią klasą średnią: część jadalna wyraźnie oddzielona od fizjologicznej (gdy brzuch boli, wal do nakrętki po Coli ;), gazetownik, szwedzki stoliczek, plastrowycieraczka, obecność rodowej biżuterii, inwestycje upiększające: nowe panele z domina i klocków.
No i dobre nawyki: zabiegi higieniczne stóp przed nanizaniem kapci ze skuwek, podcieranie listkiem, spanie w tubie po paście do zębów. 
Żadna tam mysia hołota.

To by było na tyle, gdyby nie ten niepokojący element, że ktoś tam jednak łypie...




Jesień, myszy ciągną do domów. Jak zobaczycie w spiżarni mysie boby, to pomyślcie z czułością o tej podpodłogowej społeczności.

21 komentarzy:

  1. A ja myślałam, że ten listek to jakaś strona z poezją, a tu papier życia... Jak to się pomylić można... ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo tą poze mysz przyjąl jak rodinowy Mysliciel :) Ja tez myslalam ze on duma, moze nad jakąs ukladanką, w stylu nadziej listki na patyk w odpowiedniej kolejnosci.
      Dalysmy sie zwiesc!

      Usuń
    2. Pamiętam, że w "tamtych" czasach panie w barach mlecznych nadziewały zamówienia na takie kolce. Marzyłam wówczas, żeby mieć taką pracę... I nic z tego nie wyszło... Ech...

      Usuń
    3. Ja to pamietam ze sklepów z butami! Nie wiem czemu akurat z butami. Moze dlatego, ze to byl u nas jedyny sklep, który zawsze mial towar, z racji fabryki w miescie.
      Tak, to bylo cos, taki kolec... Duzy gwózdz wbity w kawalek deski i tyle szczecia :))
      Tak samo pieczatki i odreczny podpis w stylu nieczytelnym. Marzenie!

      Usuń
    4. Diable, mieszkałaś w mieście o nazwie Relax? ;-)

      Usuń
    5. Hy hy :)
      Ale to by bylo fajne miasto!

      Usuń
    6. Jeszcze się zdarzają przypadki zadawania na mieście szyku w Relaxach, nie wiem jak oni to uchowali.
      A to nadziewanie pamiętam ze starych filmów, fajne to było, musze se zrobić taki zajzajer na rachunki.

      Usuń
    7. Z jakich STARYCH filmów!?
      No bądźże delikatna! ;-)
      Stara to jest kolumna na Akropolu!

      Usuń
  2. Mysie stopery w uszkach mnie ujęły... tak to można spać do wiony, z jedzeniem w łapce.

    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłość do stoperów zapewniła mi kilka niezgorszych faz Rem ;)

      Usuń
    2. Wiosny :) fazy też są przyjemne ;€

      Usuń
  3. A z jaka rozkosza ten na gąbczastej sofie zzera fistaszka!

    Kapcie ze skuwek, co przekrój maja jak wiadomo okrągly, wydaja sie idealne do cwiczenia równowagi. Teraz juz wiem jak mysz potrafi przebiec po sznurku od prania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jakiś zwyrol (nie obrał nawet!)
      Ja nadal nie wiem jak one to robią, ale chyba każdy niedożarty gatunek ma coś akrobatycznego w zanadrzu.

      Usuń
  4. Dzieje się, jak nie przymierzając u tego no ... no wiesz! Ale, że kapcio-skuwki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym się skupiła na dyskretnym hejcie sztandarowego produktu dla radosnych mas.

      Usuń
  5. Magia, czysta magia, Myszogród. Zrobisz kiedyś mrowisko?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ba, mrowisko to następny etap w miniaturyzacji. Teraz lecą wiewiórki ;)

      Usuń
  6. Ależ ta mysz, co układa domino ma seksualny tyłek! A ta w kapciu musi być potwornie przerośnięta, albo kapeć skurczony.
    Nieodmiennie podziwiam precyzję miniaturyzacji. Gazeta nawet starannie wydrukowana. Ażem skopiował do Photoshopa, obrócił, żeby przeczytać, ale nie dałem rady. Proszę o skan w większej rozdzielczości!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem nie piszą na kapciach w ilu stopniach prać, cóż.
      To jakiś zbutwiały fragment ulotki obiecującej lepsze życie, nie przejmuj się. Aleś mi bardzo zaimprowizował pilnością studiów nad miniaturyzacją.

      Usuń
  7. Moja Mysia, moja... na gabce. Najpierw cos przekasi, postawi kawke, wygodnie tylek ulozy i... zacznie dziergac na drutach, albo szyc???
    Przeprzeprzesliczne rysunki! Pozno tu trafilam, ale zostaje :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Better late than pregnant, jako to mówio.
      Baw się dobrze.

      Usuń

Proszę sobie folgować

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...