Prywatnie, cichcem, do szuflady. Dla koneserów, na cudzą ścianę, pro publico bono. Bo ręka puszczona samopas się narowi. Bo nulla dies sine linea.

2016-09-16

Dalsze losy warszawskiej syrenki

Syrenka warszawska jako pasza dla ryb, smutek.
























Podczas modernizacji warszawskiej oczyszczalni ścieków, która w czasie tejże modernizacji była zamknięta (dla ścieków), ścieki bezpośrednio wypuszczano do Wisły. Co zaowocowało zdechnięciem części asortymentu rybnego. Oraz zmutowaniem ryb pozostałych. Które to ryby na skutek psychosomatycznych zaburzeń osobowości i ogólnej hydrokonfuzji nie poznały swojej pani i ją zeżarły.
Bywa.

16 komentarzy:

  1. ... ja wiedziałam, że tak będzie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma czego żałować, wszakże syrenka to tylko (jak mawia niejaki Wilqu) pół zdziry, pół pangi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lalka Barbi włożona do szczupaka z połowów taty (wersja lokalna ;)

      Usuń
    2. Wilqu to geniusz, wiadomo.

      Usuń
  3. Trudno się do czegoś przyczepić, nawet śliniaczek na miejscu. Może tylko by się biustonosz jakiś przydał, bo silikony nieco stare sięm zrobiły!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Woda w Wiśle? Latem? Kłamstwa! Nic, tylko kłamstwa! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesiotrowate w okularach. Rzeczywiście, straszne te mutacje. A ta w tyle to Kaśka?

    OdpowiedzUsuń
  6. Drastyczne sceny! Zastanawiałam się, czy ten węgorzowaty tak łapczywie łyka, że mu dłoń syrenia drugim końcem wychodzi....ale chyba nie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przejeżdżaliśmy dzisiaj obok tej baby-ryby i wszystko miała na miejscu! Żadne rybki jej nie obżarły!!! :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Megaprzezajebiste! Tło, bomba.

    OdpowiedzUsuń

Proszę sobie folgować

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...