"Kiedy kobietę w własne łoże złożę,
Spokojny jestem, że nie cudzołożę."Przygód w alkowie Bożeny i Stefana część pierwsza.
Na dobranoc pokaż mi, kochany, sztuczkę językową, rzecze Bożena.
Biedna Bożena, ponętnie marznąca w zderzaki oraz zaopatrzona w tipsowe oprzyrządowanie do zaorania ugoru pleców, musi obejść się smakiem. Chociaż sztuczka niczego sobie.
Tymczasem Stefan ma, wyrosłe na fantazmatach o wymionach-gigantach, niepokojące sny o podstępnie czającej się na niego ginekomastii.
Dobrze skrojone futro zakryje każdą sromotę jednakże. Jesień idzie, czas zahodować.
"Była skromności wzorem,
Ale - nigdy wieczorem."
Zwierzątka, w tym koty, są dobre na poprawę humoru, ale w końcu człowiek ma ochotę na coś bardziej frywolnego.
Dopomoże mi Jan Sztaudynger.
Oby kołdry wasze były gorące, a gęsina w poduszkach ubita. Howgh!
O nie! Na pewno nie będę chował w poduszkach ubitych gęsi.
OdpowiedzUsuńPiersi Bożeny ślicznie się uśmiechają :)
Jakoś wyobraźnia podpowiada mi, że pod kołdrą para ta skrywa ogony i kończyny z kopytami.
Ahahahaha, dobre.
UsuńTam nie zaglądamy.
UsuńStefan, to ma senne marzenia... może lepiej, żeby mu te piersiątka nie zarastały czarnym pierzem :* kiss
OdpowiedzUsuńCzarnym jeżem.
Usuńkolczasta klata, fee
UsuńZwierzątka są fajne, ale ten żubr na klacie Stefana, to już lekka przesada ;)))
OdpowiedzUsuńLaserem go! Chociaż przerzedzić!
Depilolobby umocniło się jak widzę ;)
UsuńJan Sztaudynger rulez.
OdpowiedzUsuńRulez. Oraz Lec.
Usuń