{w kiełbasę klik i będzie big}
Pewnego wieczoru przechodzę pod blokami, mija mnie małżeństwo z psem wielkim jak kuc. Nagle ktoś z balkonu rzuca petardę (petardą).
BUM!*
Pies z kwikiem podskakuje na wysokość metra (jak w kreskówkach), a następnie rzuca się panicznie przed siebie, ciągnąc panią uwiązaną do smyczy oraz pana trzymającego panią za rękę. Oczami wyobraźni widzę jak ten wesoły korowód typu triomaraton kończy galopadę na Ursynowie, gdyż z siłą pociągową oszalałego kuca (plus brakiem tarcia na zlodowaciałym chodniku) się nie wygra. Pani z panem jakoś jednak dają radę wyhamować zwierzę.
Pani podnosi do góry głowę i pięść:
- Ty skurwysynu! - krzyczy.
- Cicho, tak nie można - uspokaja szeptem pan.
Z jednego z balkonów wystaje łysa, nalana głowa przyczepiona do swetra w romby.
Trudno powiedzieć - widz czy sprawca.
Zwykły palacz-nałogowiec czy zimnokrwisty petardziany skurwysyn.
Taka sytuacja.
* lub coś onomatopeicznie lepszego niż "BUM!", np "PAFF!"
*JEBUT?
OdpowiedzUsuńW punkt.
UsuńNo i co zrobisz, jak nic nie zrobisz. Jedynie psu tabletke na uspokojenie i nauszniki chyba...
OdpowiedzUsuńDziecko Zpieklarodem opowiadalo, ze na ich imprezie sylwestrowej byla grupa strzelajaca oraz niestrzelajaca (Dziecko na szczescie nie strzela)
Ta strzelajaca, czyli 6 czy 7 facetów, wydala na petardy razem 400 euro. CZTERYSTA EURO!!!
Cisnie sie na usta... eh, nie, w sumie to milczenie sie cisnie.
Ja jestem jak ten kuc. Boję się nagłych, głośnych dźwięków... :-(
UsuńMówisz 400 ełro na petardy i sama potrzebuję tabletki na uspokojenie.
UsuńKurestwo i tyle. Jakaś moda na straszenie petardami, nie tylko zwierząt, ale i ludzi. To się źle skończy. I z tej procy nie będzie leciała kiełbasa, tylko jakaś zaraza. Bo dzisiaj wojna nie będzie wygladała jak ta ostatnia. Z resztą, to tylko kwestia czasu. Ale jestem zła, kisses
OdpowiedzUsuńZabijanie pseudomięsem w toku. Tymczasem gdyby jakaś wojna miała wybuchnąć na początku stycznia to nikt by się nie zorientował, hm.
UsuńTo jak z tym puczem, niby był, ale nikt nie widział :P
UsuńJa nic nie wiem, byłam zajęta piciem ponczu ;)
UsuńOglądając ten alegoryczny rysunek zastanawiam się, czy nazwa "polowanie z nagonką" pochodzi od polowań nagich kobiet z siwą brodą na dzikich? Strzelanie do onych leżąc na nagiem biuście, musi to być doświadczenie zaiste zmysłowe.
OdpowiedzUsuńPetardziarze na Madagaskar!
A myślałam że docenisz pośladki, hm.
UsuńBo teraz, to nawet psy są miękko-hipsterskie. Taki Szarik na przykład niczego się nie bał i dlatego nakręcili o nim serial, a o kucu - nie! :)))
OdpowiedzUsuńKynologia podupada, cóż zrobić.
UsuńNasza suka ignorowała chyba ze trzy lata i nagle coś jej się porobiło, postanowiła spanikować i teraz już od siedmiu lat się boi. Z poprzednim psem był tylko taki problem, że radośnie usiłował aportować petardy. Od wielu lat nie strzelamy, bo dzieciakom się zwyczajnie znudziło.
OdpowiedzUsuńA wracając do psów - ja rozumiem że ludzie strzelają w Sylwestra, czy nawet trochę przed i po, ale ta nieustająca kanonada jest przesadą. Rzeczywiście te biedne zwierzaki nie wiedza gdzie się podziać?!
Po trzech latach wyczyściliście jej wreszcie uszy? ;)
UsuńMiałam szczęście, że oba moje psy przeszły szkolenie, na którym strzelano przy nich z pistoletu. Nasi sąsiedzi jeńców nie biorą i dają czadu już od 15.00.Widziałam za to jak wyglądał pies, który chwycił w pysk taki niewypał, który postanowił jednak wypalić. Troglodyci lubią głośno.
OdpowiedzUsuńWiadomo, jak się dostaje szczeniaczka to co tydzień, miesiąc profilaktyczna petarda na spacerze i lęki obezwładnione zawczasu.
Usuń