"Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj. "
(Algernon Charles Swinburne)
Czyli praktyczniejsze kucyki.
Prywatnie, cichcem, do szuflady. Dla koneserów, na cudzą ścianę, pro publico bono. Bo ręka puszczona samopas się narowi. Bo nulla dies sine linea.
U fryzjera były nawet Erynie [klik], teraz czas na wizytę męską. Hipster jak wiadomo musi być podgolony po bokach. A wypadki chodzą po salonach. I po płatach. Chyba że to moda taka lub fryzjer figla spłatał.
Im dalej w jesień, tym policzalność warstw nakładanych rośnie.To naukowo stwierdzone! ;)