Mam bardzo ładny, niebieski kalendarz z dużą ilością pustych stron na notatki. Oraz a także mam notesik gdzie zapisuję nowopoznane słowa trudne i angielskie ;). Oraz piszę ordynarne choć urocze wierszyki. Niestety następnie ktoś do mnie dzwoni, rozmowa długa jest, ręcom nudzi się i już nigdy nikt się nie dowie o czym rymowałam i jakie to były słowa.
Od gadania człowiek chrypnie a język mu puchnie.
Piękne....
OdpowiedzUsuńMysterne!
UsuńO, pokaż mi nasze!
OdpowiedzUsuńTy masz tak cudnie w głowie :))
Będę podpisywać a potem niespodziewanie wydzwaniać do tych, którzy zniszczyli mi najwięcej notatek ;).
UsuńKocham Cię ♥
Usuń"pokaż mi swoje zwoje, mała"
OdpowiedzUsuńWyczuwam w tym cytat z 'Ziemi obiecanej'.
Usuńurocze wierszyki - pokaż :P
OdpowiedzUsuńSą na prawej stronie, nad sandaczem :)
Usuńaaale fajne! i dobrze, ze nie zapomnialas mimo to o zanotowaniu najwazniejszych spraw biezacych. o sandaczu znaczy.
OdpowiedzUsuńW trakcie rozmowy wynikają ważne kwestie warte zanotowania ;)
UsuńTeż tak robię.
OdpowiedzUsuńTelefon + materiał piśmienny = palce same rysują, bez mojego nadzoru...
Ileż ważnych dokumentów przestało w ten sposób istnieć... ;-)
Nie narzekajmy, bo mogłyby robić coś gorszego, te palce, np dłubać. Gdzieś.
UsuńHa, to musiała być naprawdę długa rozmowa! I potrafisz się skupić na wszystkich detalach?
OdpowiedzUsuńNie klasyfikuję tego jako detale, lecz linearnie wypsiałe bohomazy ;)
Usuń