Ależ ten czas leci. Dopiero był styczeń i znowu styczeń, tylko inny, bardziej jakby następny. Pewne rzeczy już się zakurzyły, a inne dopiero się szykują, ah.
Kurz to głównie martwy naskórek, a nie pyłki kwiatowe i fraktale atomów, co jest bardzo, bardzo przygnębiające. Śniegu brak, ale świat nadal notorycznie zasypywany jest warstwą martwego naskórka.
Dzisiaj tylko przypomnienie, że [tu] można sobie, np w celu dręczenia pociech wieczorami, pobrać antologię bajek, z której to uleciał powyższy hipo, a która premierowała się rok temu już. Chyba że już to zrobiliście albo w ogóle nie macie zamiaru, to naówczas przemyślmy tylko wspólnie kwestię wykreślenia diety z listy postanowień noworocznych. Dieta jest zła, bo odbiera wymionom sferyczność, a nadaje kapciowatość. Nikt by tego nie chciał przeca.