Z ciekawostek technicznych: zastanawiałam się nad pozycją drugiej ręki. Nad głową zbyt chilloutowo ("A tak sobie leżę"), na brzuchu zbyt szykownie ("Patrzcie jaki mam ładny pasek") - w końcu w upadku chodzi o to, żeby wyglądać na choć trochę rozmemłanego, a nie jak na rozkładówce PlayKnighta. W trakcie upadku piersi wyskakują za stanika a nogi z butów. Z drugiej strony to tylko upadek z konia, a nie z wieżowca, zatem piersiom już darowałam ;). Czy ktoś pamięta (jedyny znany mi) film, gdzie koń znalazł się na szczycie wieżowca (wjechał windą razem z jeźdźcem) i nie chciał z niego zeskoczyć (instynkt, panie dzieju)?
Tak czy siak ręka z otwartym złamaniem znajduje się pod plecami. Albo nadal kurczowo trzyma lejce wierzchowca, który pogalopował dalej. Jak kto woli.
Rysunek powstał jako ilustracja do e-booka "Magiczna Bajaderka. Antologia Bajek" [klik].