W środku sezonu grzybowego czas obalić przekonanie, że smoki żywią się pieczonymi owcami, od czasu do czasu zagryzając zwęglonym pasterzem. Gdyż jak każdy mądry, nawet jeśli mityczny, zwierz, stawiają na sezonowe dary natury. Z blaszkami!
Tymczasem jak konsumenta po niektórych grzybkach trzepnie, to można potem zaśpiewać coś takiego [niebieski song z lektorem] (Że nie wspomnę o pisaniu takich kawałków)
Festiwal Grzyba odbywał się już kiedyś tutaj [klik]
.........
A obecny tu smok, niechaj przypomnę, pochodzi z antologii bajek blogerskich [klik]
Smok wygląda na malucha, azaliż? Taki wielkości koniczyny. To tłumaczyłoby, dlaczego tak rzadko widuje się smoki.
OdpowiedzUsuńWystarczy mu nadać imię Nystat i od razu, choć mały, zrobi się częściej spotykany. Ah, to czarne poczucie humoru ;)
UsuńSmok ziewa, bo skuteczne grzybobranie jest bardzo nużące. Co innego grzybobranie bez grzybów... U nas teraz tylko te drugie ;-)
OdpowiedzUsuńUdzieliło mi się to ziewanie...
UsuńRaz na grzybach spotkaliśmy różowego jednorożca.
OdpowiedzUsuńNo i prawidłowo, zuch dziewczyna ;)
UsuńAle co z tym biednym zwęglonym pasterzem?
OdpowiedzUsuńJako POZterz aktywnie udziela się w farmacji ;)
UsuńTrafiłam tu po raz pierwszy. :) Ciekawe skojarzenia. :)
OdpowiedzUsuńZaraz ci to oko wycieniuję na niebiesko ;)
Usuń