Flowers
Wendy Cope
Some men never think of it.
You did. You’d come along
And say you’d nearly brought me flowers
But something had gone wrong.
The shop was closed. Or you had doubts —
The sort that minds like ours
Dream up incessantly. You thought
I might not want your flowers.
It made me smile and hug you then.
Now I can only smile.
But, look, the flowers you nearly brought
Have lasted all this while.
W skrócie to poema o tem, że niektóre wujki zapominają nam kupić w Owadzie zwiędłego tulipa za złotypińdziesiąt i potem musimy przez tydzień, licząc od ósmego, odmawiać uścisków i uśmiechów... chyba, że mamy słabą wolę, to wtedy tylko do dziewiątego.
Kręcą mnie kwiatki rozczochrane z obydwu stron. Z jednej strony fryzura staranna, z drugiej poranna.
Za to w starych, polskich filmach (i na rodzinnych weselach) uwielbiam podtykanie pod nos łodygi ciętej, zakończonęj pąkiem dyndającym na wysokości... pasa.
Kwiaty to tylko malowane, rysowane, na zdjęciach i w perfumach :) Nic dynadającego w pąkach i na wysokości pasa.
OdpowiedzUsuńKamea z korzeniami...
OdpowiedzUsuńDobrze sie trzyma bluzki :)
UsuńA jak Bóg da, to i do tarczycy się dopcha korzeniami ;-)
UsuńI wysysa hormony i siły życiowe.
UsuńMoze chociaz w zamian umocni korzonkami strukture kolagenowa skóry, i cellulitu i zmarszczek nie bedzie?
UsuńŚwietna kwiatowa praca !Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie -Gosia♥
OdpowiedzUsuńgemmy jemmy też w tłusty czwartek ;D
OdpowiedzUsuń